poniedziałek, 15 lipca 2013

Finch, historia prawdziwa?


Wiele wskazuje na to, że euforia fanów spowodowana powrotem kapeli Finch, pierdolnie jak pierwsze sekundy Project Mayhem z What It Is To Burn, ale po kolei...

Kanadyjczycy początkowo obrali nazwę Numb i byli cover bandem gigantów z Deftones. Udało się jednak podpisać kontrakt z Drive-Thru Records, co zapoczątkowało nową erę w historii zespołu i zmianę nazwy. Formalnie powstał Finch.

EP z 2001 Falling into Piece rozeszła się w 6 tysiącach egzemplarzy w kilka miesięcy, a panowie dostali pozytywnego kopa, żeby nagrać pełno grające wydawnictwo. Cholernie dobrze, bo powstał What It Is To Burn.

Album chociaż furory na recenzentach nie zrobił, to został jednak przyjęty dość ciepło. Zespół zdobył jednak szybko rzesze fanów, którzy okrzyknęli Finch połączeniem Glassjaw z Deftones w nieco bardziej popowym wydaniu. Właśnie o punk-popowe zapędy krytycy mieli najwięcej zarzutów do zespołu. Cienka linia między hardcorowym graniem, a prostą i zgrabną formułą była dość ryzykowna. Ostatecznie jednak, chyba się opłaciło. 

W ponad dekadę po wydaniu swojego "everest", Finch wrócił by zagrać trasę z okazji 10 lat WIITB. Wrócił, bo wcześniej dwukrotnie się rozpadał. Najpierw w 2006 roku, niedługo po wydaniu drugiej płyty. Say Hello To Sunshine okazało się niemałym zaskoczeniem dla fanów. Nie uraczyliśmy mainstreamowych hitów w stylu Letters To You z debiutu, a powiało większą ilością screamów i cięższymi riffami. W końcu porównania do Deftones czy Glassjaw nabrały szerszego znaczenia. Mimo to, pół roku później członkowie zespołu poinformowali, że udają się na przerwę.



Rozpacz nie trwała jednak długo, bo grupa wróciła po roku. Pojawił się pomysł wydania DVD z występami Finch live - z całego dorobku kariery. Zespół wrócił się więc do fanów o udostępnianie materiałów do stworzenia tego wydawnictwa. 2008 rok minął pod znakiem powrotnego tournee. Przy okazji własnym sumptem panowie wydali EP self-titled, która była kontynuacją debiutanckiej EP z 2001.

2010 rok minął pod znakiem "wyprzedaży" i rozpadu zespołu. Najzabawniejszy jest fakt, że grupa rozpadła się przed wydaniem zapowiadanej trzeciej płyty. Powodem miała być zbyt duża rozbieżność gustów muzycznych członków zespołu, co wywołało konsternację wśród fanów. Większość materiału jaki został nagrany, skasowano i niewiele przedostało się do świata zewnętrzengo. Przy okazji kapela wydała trochę gadżetów z logiem zespołu, wydano digitalną EP Epilogue na której znalazły się dwa numery, z niedoszłego trzeciego LP. Pojawiła się także amerykańska wersja albumu live, zarejestrowanego i wypuszczonego w Japonii, podczas koncertu w Tokio.

Tak dotraliśmy do chwili obecnej. Zespół przez blisko pół roku celebruje What It Is To Burn, jednak trasa wydaje się dobiegać końca. Zespół na oficjalnym koncie facebook udostępnił zdjęcie, sugerujące, że październikowe koncerty w Stanach będą ostatnimi podczas trasy. Członkowie Finch pytani o przyszłość nie potrafią jej zdefiniować, co może sugerować tylko jedno - kolejny rozpad i kto wie, może wrócą na 20-ste urodziny What It Is To Burn?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz